Od świtu wiedziałem, że coś się święci. Nie pytajcie dlaczego. Po prostu Koty tak mają.
Syrenę śniadaniową włączyłem około 6 rano.Ułaaaa.
7 rano. Ułaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Nic. Śpią.
8 godzina. Uła Uła Ułaaaaa? Nadal nic.
O 9 wstał On.
Z obserwacji wynika, że On jest głuchy metafizycznie i rzadko cokolwiek rozumie z informacji, które mu przekazuję. Co poradzić. Taki niegramotny gatunek. Śniadania nie dał.
O 9.30 wstała Ona.
Powiedziałem jej głośno i wyraźnie, że wszystko rozumiem ale w końcu są jakieś godziny posiłków ustalone na tym turnusie! Wiedziałem, że dotarło to do jej ludzkiego móżdżku ale śniadania nie dała!
Ooo! W tym momencie rozdzwoniły się w mym mega wyspecjalizowanym mózgu dzwonki alarmowe i rozbłysły światełka układające się w jeden, przerażający napis DANGER! W każdym ze znanych mi wszechświatów brak śniadania i atak ognistych meteorów to właściwie jedno i to samo.
O 10.10 napis DANGER przemienił się w jedną z Nich. Na pierwszy rzut nosa wyczułem, że przynależy do gatunku wysysającego krew.
Najpierw dobrała się do Falki. Falka broniła się zawzięcie. Ech - podziwiam ją. To jest kocica! Żebyście ją widzieli. Miała 16 łap, wszystkie uzbrojone w ostre pazury, toczyła wokół laserowym wzrokiem, zwijała się jak anakonda. Wiem doskonale, że usiłowała wykorzystać teorię strun i zwiać na drugi koniec tego wszechświata ale niedobory energetyczne spowodowane brakiem śniadania uniemożliwiły ten manewr. Oni są cwani. Pomimo bohaterskiej obrony załadowali ją do worka. Wyciągnęli tylko głowę i jedną łapę. Po 687 próbie Falka poddała się i pozwoliła wbić igłę. Potem wypuścili ją. I dali jeść!
Tak więc, bez zbędnych ceregieli wskoczyłem na stół, wyciągnąłem łapę w stronę krwiopijczyni. Czyń swoją powinność.
I dajcie w końcu to śniadanie!
"Wir całkowitego zrozumienia ewokuje obraz wszechświata metodą ekstrapolacyjnej analizy materii. Dla wyjaśnienia: Ponieważ na każdą cząsteczkę materii we wszechświecie oddziaływują w jakiś sposób wszystkie pozostałe cząsteczki materii wszechświata, teoretycznie możliwe jest wnioskowanie o właściwościach wszystkiego, co istnieje – o każdym słońcu, każdej planecie, ich orbitach, składzie chemicznym oraz ich historii ekonomicznej i społecznej – na podstawie wyników badań dowolnego elementu wszechświata, czyli na przykład kawałka ponczowego tortu." Douglas Adams - Restauracja na końcu wszechświata.
... kawałka tortu lub plasterka soczystej wołowiny - bez chwili zastanowienia dodał Sasza.
Ja myślę, że Falka walczyła w imieniu wszystkich kotów! jest bohaterką!
OdpowiedzUsuń